"...Żałuję,że cię znałam,
żałuje,że ufałam
bo nie wart jesteś żadnej łzy..."
Bo jak inaczej wytłumaczyć sobie postępowanie kogoś kto mówi,że TA jest jego wielką miłością?
Nie przeszkadzało mu to jednak być z kimś innym, kochanie , spanie, spędzanie czasu i w ostatnim czasie obiecywanie zaręczyn( nawet pierścionek wybrany) a w przyszłym roku ślubu i nagle w przeciągu 2 tygodni wszystko się odmienia?????? I odchodzi do innej( do TEJ) z którą już szuka mieszkania????I jeszcze potrafi powiedzieć,że tam jest na 100 bo między nami nie było...
To nie scenariusz marnego filmu a samo życie...Masakra...Jak to ogarnąć???????????